Poszukuję własnego mieszkania

Każdy, kto chociaż raz poszukiwał mieszkania, to zauważył, że ogłoszenia o sprzedaży nieruchomości nie występują w internecie w pojedynczym egzemplarzu. Przypominają raczej ławicę ryb, która rozpłynęła się po wielkim, cyfrowym oceanie, zwiększając swoje szanse na przetrwanie i dotarcie do celu. W koło nich pojawia się całe stado innych reklam na pozór całkowicie niezwiązanych z naszym anonsem. Jednak to tylko złudzenie, bo wszystkie one razem żyją swoistej symbiozie. Na początek do naszego upatrzonego ogłoszenia, przykleja się kolorowa reklama kredytu hipotecznego. W końcu rzadko, kto posiada sumkę niezbędną do kupienia nieruchomości, więc z „pomocą przychodzą” różne banki. Dla nich to doskonała okazja na dobry zarobek, bo kwoty, jakie będziemy od nich pożyczać nie należą do małych. Jeśli już uda nam się zakupić wymarzone lokum, to z pewnością potrzebny będzie mały remoncik i tutaj znów „ przypadkiem” w naszej pamięci odnajduje się reklama sklepu z artykułami budowlanymi, którego baner przemykał gdzieś pod zdjęciami mieszkania. Oczywiście naszym nowym lokum są niezbędne. Po raz kolejny, przypominamy sobie salon meblowy, którego kolorowa reklama, znajdowała się obok oferty banku. Jakby nie spojrzał wszystkie te oferty żyją w wielkiej symbiozie. Jedna jest nierozłączna z drugą i ten łańcuszek przyczepia się na bardzo długo do pamięci, niczego niepodejrzewającego nabywcy mieszkania. W taki sposób przy okazji poszukiwania i zakupu nieruchomości, nabywamy całą listę rzeczy, których reklamy dziwnym „przypadkiem” gościły koło w towarzystwie ogłoszenia z naszym mieszkaniem.