Rozczarowanie mieszkaniem

Kupiłem mieszkanie i w pełni szczęścia, pobiegłem po kolegę, aby obejrzał je ze mną. Staży właściciele do dziś mieli się z niego wyprowadzić. Pomysłowość ludzka nie zna granic, ale to, co zobaczyłem na miejscu, przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Po otwarciu drzwi, przeżyłem szok. W przedpokoju, gdzie w momencie oglądania lokalu stała szafa w zabudowie, zostały tylko zmasakrowane panele, obdrapana ściana i ślady pośpiesznego demontażu nieszczęsnego mebla. W kuchni nie było lepiej. Ze ścian wystawały rurki, a meble i sprzęt kuchenny w nich zabudowany dosłownie wyparowały. Jednakże wizyta w łazience, całkowicie przyprawiła mnie w osłupienie. Wanna narożna, marmurowa umywalka, wielkie lustro, a nawet kamienny włącznik światła, zostały bezpardonowo wymontowane. Ocalała miska ustępowa- widocznie zbyt trudno było ją wymontować, lub zabrakło czasu na ten zabieg. Z trzęsącymi się z nerwów rękami wykręciłem numer do poprzednich właścicieli, po dłuższej chwili oczekiwania, ktoś łaskawie odebrał telefon. W słuchawce usłyszałem nie zbyt miły i grubiański tekst:, „Czego Pan znów chce”?!!W odpowiedzi na pytanie: „Gdzie podziały się te wszystkie rzeczy”?, usłyszałem: „ A gdzie było napisane w ogłoszeniu, że one zostają”?!